Budzik nie zadzwonił, nie wyspałam się, nie mam na nic ochoty, albo nie wiem co na siebie założyć, bo jakoś nic mi nie pasuje.. Zdarzają się takie dni, że najchętniej założyłabym na siebie dres i tak wyszła na uczelnie. Jako, że dres to dla mnie opcją typowo domową lub do ćwiczeń, mam bardziej wyjściową alternatywę- jeansowe boyfriendy. Z czystym sercem przysięgam, to najwygodniejsze spodnie świata! Do tego płaskie botki, kraciasta koszula lub t-shirt, długi luźny sweter i czuję się prawie jak w łóżku. :D Kiedyś widziałam artykuł, na temat tego, że kiedy ludzie mają zły humor najczęściej zakładają jeansy i muszę przyznać, że coś w tym jest- w luźnych spodniach czuję się "bezpiecznie". Jako, że pewnie duża część z Was przeżywa teraz przesilenie jesienne, chciałam pokazać Wam mój outfit na gorszy dzień.. :)
- 11/25/2014
- 5 Komentarzy